W ŻYCIU

Nie jest zwykłym golibrodą: z brzytwą od 66 lat

opublikowano: 22 STYCZNIA 2020, 09:17autor: Karolina Gawlik
Nie jest zwykłym golibrodą: z brzytwą od 66 lat

Nie jeden generał wyszedł spod jego brzytwy, ale i wielu młodziaków do niego lgnie. Możliwe, że jest najstarszym fryzjerem męskim w Polsce, ale nawet nie myśli o odejściu od fotela. Stanisław Czech ma ponad 80 lat i ponad 60 przepracowanych w zawodzie. Zawsze w sercu Krakowa, dziś w sąsiedztwie modnych barber shopów. Żaden problem.

Reklama

Potwierdzone info prosto z dyplomu mistrzowskiego: mój bohater jest w zawodzie od 66 lat. Zaczął w 1954 roku! (powyżej przypominamy nasz archiwalny film). Pracował na placu Kossaka, Karmelickiej i Starowiślnej, aż w końcu, 29 lat temu, osiadł na ulicy Dietla. Na sąsiadującym z zakładem Kazimierzu naliczyłam trzy salony typu barber, ale pan Stanisław na brak klientów nie narzeka – również tych młodych, i brodatych.

Stanisław Czech, strzyże i goli od 1954 roku:
Zawsze przybywają nowe twarze, młodzi się nawzajem polecają. Jak ich pytam, ile myślą, że jestem w zawodzie, stawiają, ze tak około 30 lat. Strasznie się dziwią, gdy mówię, że dwa razy tyle. Sam się czasem zastanawiam, jak to się stało!

Gdzie tkwi źródło fenomenu? Pan Stanisław mówi, że chodzi o jego dokładność. Pani Zdzisia, że o żywe rozmowy na tematy sportowe, które młodzi bardzo lubią. Oboje podkreślają: brzytwa robi dużo ładniejsze wykończenie niż inne narzędzie. Brzytwa rzecz jasna tu jest, ale mniej używana, niż kiedyś. Dawniej strzygło się nią całą głowę, a nie tylko cieniowało fragmenty. Niby fryzjerstwo męskie, nienarażone na wielkie zmiany, a jednak strzyże się inaczej. Także w armii, gdzie dziś – opowiada nasz rozmówca - niższych stopniem robi się po prostu na jeża, a wyższych – według ich uznania.

Kardynał Dziwisz i stali klienci

Z oczywistych powodów nie pochwalę się nową fryzurą, ale podzielę się swoją teorią na postawione wyżej pytanie. Otóż pan Stanisław to ten typ człowieka, który idzie kupić ci lody, żeby w upalny dzień czymś miłym zaskoczyć. Zapisuje na kartce nazwiska słynnych klientów (wspomina, że strzygł się u niego m.in. kardynał Dziwisz), ale bez żadnej kartki pamięta tych, którzy wracają do niego np. po 20 latach. I potrafi wyliczyć, że jest (dokładnie) czterech panów, których strzyże (dokładnie) od 54 lat. Co ciekawe, rzadko zadaje klientom pytania.

Galeria: Najstarszy krakowski fryzjer. Legendarna brzytwa (id: 36)

Strzyżenie na fotelu dentystycznym

Sam zakład też ma klimat. Nie siedzisz na zwykłym, lecz – uwaga - dentystycznym fotelu. W czasach PRL-u ciężko było o porządne krzesła, więc pomogła koleżanka stomatolog. Można powiedzieć, że dają klientowi pełne poczucie bezpieczeństwa swoją stabilnością, bo obrócisz się na nich, ale już nie przesuniesz.

Reklama

Strzyżenie jest jakieś pięciokrotnie tańsze, niż to w barber shopie. W czasie jednej wizyty u barbera, pan Stanisław machnie już pewnie z kilka fryzur. Strzyże zatem więcej, ale taniej, bo za około 25 złotych. Tak więc każdy amator męskiego fryzjerstwa wybierze, którą z tych opcji woli. Pan Stanisław nie ucieka, bo dopóki nie zawodzą ani ręce, ani mózg, nie ma zamiaru nudzić się w domu.

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies.

Polityka Prywatności