W ŻYCIU

Rzucili pracę w "korpo" dla alternatywnych pączków. Nie żałują?

opublikowano: 10 LUTEGO 2021, 10:01autor: Sylwia Pyzik
Rzucili pracę w "korpo" dla alternatywnych pączków. Nie żałują?

Zdawałoby się, że pączek jaki jest, każdy widzi. Otóż nie, liczy się wnętrze! W Krakowie możemy zjeść najbardziej alternatywnego pączka w Polsce. Pomysł na ten ciepły, ale wypełniony lodami przysmak przywędrował do nas prosto ze słonecznej Kalifornii.

Reklama
Z wierzchu, ot co – zwykły pączek. W środku? Wiele zależy od twojej fantazji, ale dajmy się zainspirować: lody śmietankowe, masło orzechowe, Kinder Bueno i Nutella. Wszystko staje się jasne – wnętrze Al Pączino można niemal dowolnie modyfikować, dzięki czemu, ten znany już w starożytnym Rzymie przysmak, zyskuje nowe oblicze.

Postanowili zaryzykować

Właściciele żartują, że są żarłokami, bo od dwóch lat działalności zjedli już ponad dwieście takich przysmaków. Jak widać, są też niezłymi przedsiębiorcami – nawet “straty” na rzecz własnych żołądków mają dokładnie obliczone. Gdy odwiedziliśmy Bubble Waffle po raz pierwszy, Oliwia i Łukasz właśnie rzucili pracę w korporacji, by otworzyć swój pierwszy biznes.

Żadne z nich nie pracowało wcześniej w gastronomii, stało więc przed nimi duże wyzwanie. Dziś zapytani o to, czy tęsknią za ciepłymi posadkami, zgodnie odpowiadają: – Bynajmniej! Nie wyobrażamy sobie teraz powrotu do poprzedniego życia. Wbrew pozorom, praca w korpo wcale nie jest bezpieczniejsza, bo mniej zależy od ciebie. Teraz sami kształtujemy swoją codzienność – wyjaśniają.

Reklama

A my wspominamy ich początki:

Reklama

Nowości szukają na krańcach świata

Nowości jest sporo, para cały czas rozwija swój pomysł. Obecnie starają się sprowadzić ze Stanów Zjednoczonych nową maszynę do lodów (ponoć nikt takiej w Polsce jeszcze nie ma), a także nowy, egzotyczny smak, który zapewni pasta ube (filipiński przysmak zrobiony z gotowanego i tłuczonego ignamu). Zapowiada się nietuzinkowo.

Napiwki przeznaczają na specjalne cele

Kiedyś ich puszeczka na napiwki opatrzona była napisem: wyjazd na Malediwy. Teraz za cel obrali sobie równie rajski, choć położony na drugiej stronie globu kierunek – Hawaje. Zresztą nie bez przyczyny, nie spoczęli na laurach i już na wiosnę otwierają kolejny lokal – hawajsko-polinezyjskie bistro z barem tiki. Oby tylko nie odbiła im palma.

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies.

Polityka Prywatności